Rozdział 11



Tak na wstępie, postanowiłam trochę poprawić jakość mych rozdziałów np. KSIĘGA KEIYKOMI, będzie opowiadała wszystko z punktu widzenia Keiykomi. Mam nadzieję, że to Wam się spodoba.




KSIĘGA KEIYKOMI
Wiatr przeczesywał moje włosy, lecz nie był on zwyczajny. Powiew przypominający mi, iż jestem już na ojczystych ziemiach . Tyle mam wspólnego z Krajem Ognia… W Kraju Żelaza było strasznie zimno, że aż musiałam nosić dwa płaszcze. Tutaj drugi płaszcz byłymi zupełnie zbędny, gdyż tutaj było strasznie ciepło. Niestety upał utrudniał mi podróż, miecz, który niosłam na plecach; stawał się coraz cięższy, aż miałam wrażenie że zaraz padnę plackiem na ziemie.
Z oddali dostrzegłam pierwszą wioskę. Tętniło w niej życiem, każdy mijający mnie miał uśmiech na twarzy. To zaczęło mnie powoli irytować. Przecież ile można się śmiać? Według mnie najlepiej jest ukrywać uczucia, a z resztą po co one komu? — na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć.
Nagle moją uwagę  przykuła niewielka knajpa. Natychmiast udałam się do niej, by napić się czegoś orzeźwiającego; chciałam sake, rzecz jasna. Weszłam do pomieszczenia z hukiem otwierając drzwi, przez co wszyscy skierowali na mnie swe ciekawskie spojrzenia.  Miałam to gdzieś . Panowała niezręczna jak dla mnie cisza. Usiadłam przy ladzie i spojrzałam na wystraszonego barmana.
— Poproszę sake — wyszeptałam.
— A ile ma panienka lat? — zapytał mężczyzna.
 Nagle mężczyzna zaczął się dusić. Pijak, który siedział obok mnie dotknął mego ramienia. Spojrzałam na niego, lecz ten wystraszony uciekł z knajpy. Wyraźnie wystraszył się mojego Kekkei Genkai, którym jest demoniczna chakra. Oczywiście technika, której używałam cały czas na barmanie, była jedna z znanych technik dla mojego klanu. Oddychając, wypuszczam drobiny chakry, które wdycha mój przeciwnik , dzięki temu ja mogę zniszczyć go od wewnątrz. Właśnie niszczyłam jego płuca, nie wiem czemu, ale widząc, jak się męczy próbując zaczerpnąć powietrza, czuje dziwny dreszczyk, który zaczyna mi się bardzo podobać. Dam mu jednak żyć, ponieważ ktoś musi mi sprzedać sake; przerwałam technikę. Mężczyzna padł na ziemię, oddychając ciężko.  Przerażenie biło z jego twarzy. Ależ to było piękne; ten strach w oczach! To był dla mnie piękny widok, za który zapłaciłabym wiele.
Barman otrząsł się i nalał mi sake do kubka. Wypiłam wszystko i zażyczyłam sobie jeszcze więcej. Nagle zjawił się chłopiec, który usiadł obok mnie. Według mnie, usidła blisko, za blisko. Miał opaskę Wioski Liścia, ale widocznie o mnie nie słyszał. Z tego co wiedziałam, znana byłam w Kraju Ognia z powodów rzeczywistych, a były nimi moje wybryki typu morderstwa, palenie wiosek i kradzieże zwojów. Nie wiem z jakiego powodu, ale drażniło mnie towarzystwo tego chłopca.
— Ale masz ogromny miecz! Ty pewnie jesteś z klanu Hayashi! — pozwoliłam sobie zerknąć na niego. Przyglądał mi się uważnie.  Nie spodobało mi się to, że odgadł moje pochodzenie. Wiedział mało, jednak stosunkowo dużo,  na szczęście jeszcze nie przekroczył granicy informacji o mnie;  nadal nie zna mojego imienia, a więc pozostawię go przy życiu, jak na razie. — Słyszałem wiele o tym mieczu, wiesz? — przybliżał się do mnie. — Coś mało mówna jesteś. A! Pewnie chcesz, żebym odgadywał? — Zaczynam tracić powoli cierpliwość do tego chłopca, co chyba zauważył barman, ponieważ pochylił się nad nim i powiedział mu coś na ucho. Niestety mówił tak cicho, że nie potrafiłam wychwycić żadnego z jego słów, co bardzo mnie zirytowało. Nie lubię, gdy ktoś w moim towarzystwie szepcze. Jedyne co pragnęłam, to być w kryjówce, by tylko się zdrzemnąć.
— Co?! — brązowowłosy chłopak spojrzał na mnie z przerażeniem. Wyglądało to tak, jak by ujrzał ducha. — Ty jesteś Keiyyyykom…
Tylko to wystarczyło, by użyć mojego miecza. Szybki ruch, jak na moje zmęczenie i krew przyozdobiła moją twarz.  Nagle usłyszałam pisk. Postanowiłam zobaczyć, kto jest źródłem tego dźwięku. Dziewczynka miała blond włosach z końcówkami koloru zboża. Kolor jej stroju mógł oznaczać tylko jedno; ona jest z klanu Hayashi. Moje domysły potwierdził symbol klanu, który widniał na jej spódniczce. Jej wygląd przypomniał mi tylko o jednej dziewczynce, która mnie nachodziła, gdy byłam mała.
— Ty ! — jej krzyk spowodował, iż wróciłam myślami na ziemię. — Dlaczego go zabiłaś?!
— Za dużo mówił — opowiedziałam krótko, zwięźle i na temat.
— Tylko dla tego, że dużo mówił ?! — widocznie był dla niej kimś ważnym, skoro aż tak bardzo się rozzłościła. — Zapłacisz mi za to! — rzuciła się na mnie.
Już celowała dłonią prosto w moją twarz, ale ciosu nie otrzymałam, ponieważ zablokowałam jej atak swoja ręką. Spojrzałam na nią, używając mojego Kekkei Genkai.  Widać, że dziewczynką wstrząsnęło. Pewni mnie pamiętała, nic dziwnego, skoro tak często ją napotykałam. Jej usta drżały, widać, że chciała coś powiedzieć, ale nie wykrztusiła ani jednego słowa. Zawsze uważałam ją za słabą, bez mózgową małpę.
Przytrzymałam jej dłoń i cisnęłam ją w stronę ściany, co spowodowało, że przebiła się przez nią. Wyglądało na to, że to nie koniec walki, ponieważ słyszałam bicie jej serca, a biło ono jak oszalałe. Usłyszałam za sobą trzask, odwróciłam się i zaczęłam dusić napastnika, którym był barman. Nie spodziewałam się tego po nim, ale nic dziwnego, ostatnio wiele wydarzeń mnie zaskakuje, a on nie był mi już potrzebny; wypiłam już odpowiednią ilość sake. Przycisnęłam jego szyję. Mężczyzna stawiał opór, ale to był wspaniały widok; drżący mężczyzna, umierający przez swoją wiedzę na mój temat oraz za próbę zabójstwa. Westchnęłam, używając mojego dość znanego jutsu, puściłam go, a on upadł na ziemię, dusił się, lecz potem zaczął się drzeć.  Z jego ust wydobywał się dym. Paliłam go od wewnątrz, nie chciałam by on nadal żył. Poszłam do mojej poprzedniej przeciwniczki, a więc czas na sprawdzenie moich umiejętności, pomyślałam. Nie mogłam się doczekać rozpoczęcia walki, tak bardzo kochałam to robić. Jedyne czego nie cierpię, to przegrana, ponieważ jest, jak śmierć. To takie upokarzające, aż mi się przypomina walka z nijaką Shizue Asahi, z tego co wiem, to ona posiada demona łączącego wszystkie Bijuu w jedność, a to może oznaczać tylko jedno. Na pewno Akatsuki będzie ją ścigać, a przede wszystkim ja. Jedyne co pragnę to śmierci wszystkich moich wrogów oraz rządzenia całym światem ninja. To mój jedyny cel w życiu, on się zrodził po mojej przegranej z Asahi. Chociaż kiedyś moim celem było małżeństwo z Sautoshim Haruno, ale to były stare dzieje. Jedyne co kocham, to moja broń, dzięki której jestem potężna, ale musze stać się jeszcze silniejsza.
— Ty pieprzona… — poczułam ogromny ból w okolicach brzucha, ta mała wieśniara przerwała mój tok myślenia uderzeniem w  brzuch . Nie była aż taka słaba, na jaką wyglądała, ale nie to było istotne. Nie dam się tak łatwo pokonać! Zrobiłam to co powinnam. Złączyłam dłonie, wydobyło się z tego gestu tylko głośne klaśnięcie.
Poczułam przypływającą energię, aktywowałam drugi etap mojego Keikkei Genkai i dzięki temu mogłam zrobić to co zamierzałam. Złapałam moją broń, ostrze zabłysło fioletową chakrą; właśnie na to czekałam. Wykonałam szybkie machnięcie moim mieczem, wielka fala chakry pomknęła ku przeciwniczce. Niestety chybiłam i musiałam zasłonić oczy, ponieważ chakra po spotkaniem się z ziemią, wybuchła . Uderzenie odrzuciło mnie na spory kawałek, ale czułam, że nic mi nie jest. Miałam wrażenie, że aktywowałam trzeci poziom Kekkei Genkai.

KSIĘGA AYANAMI
Naruciak przez całą drogę coś nucił, a Jiraiya szedł w ciszy. Nagle od strony wschodu dało się usłyszeć cichy pisk. Tak, jakby kilka kilometrów od nas piszczała jakaś dziewczynka.
— Słyszeliście to? — zapytałam. Cóż, niestety nikt mnie nie słuchał, a więc skręciłam w stronę, z której wydobył się krzyk. Poczułam dłoń na swoim ramieniu, odwróciłam się za siebie.
— Daj sobie z tym spokój, to nie nasz problem — odezwał się Ero-sannin. — Naszym zmartwieniem jest obecnie Tsunade, a przecież sama wiesz, jakie ona miewa humorki. — Z tym musiałam się zgodzić. Tsunade-sama i te jej humorki…  Mimo wszystko, musiałam sprawdzić skąd wydobywają się te krzyki ,więc nie miałam wyboru. Wykonałam po kryjomu klona, a gdy tylko nikt nie patrzył, wykonałam jutsu zamiany i ruszyłam w stronę odgłosów walki. Byłam coraz bliżej. Jeden z głosów znałam bardzo dobrze, był podobny do dziewczyny, którą znałam za czasów jej pobytu w Konoha. Musiałam przyspieszyć. Wiedziałam bardzo dobrze, kto to i nie mogłam pozwolić, by ona znów odeszła. To była moja przyjaciółka, może i nie zawsze to okazywałam, ale przyjaźniłam się z nią do czasu pewnego incydentu. Te dni pamiętam tak, jak by to miało miejsce wczoraj.
Widziałam, jak on zasłaniał ją całym ciałem; nie powinien wtrącać się do walki, ale tak bardzo ją kochał, że chciał przyjąć cios Asahi. Z Keiykomi jest wielka szczęściara, ponieważ ktoś kochał ją tak bardzo. Szkoda tylko, że ona tego nie widz, tak jak Naruto nie widzi miłości Hinaty. Nic dziwnego, skoro zarówno ona jak i Uzumaki pielęgnują swój cel życiowy poprzez treningi, a to bardzo smutne, jeżeli chodzi o miłość. Do walki wtrąciła się Yuri, która zablokowała atak, który był bardzo silny. Dłonie Anoko krwawiły z powodu blokowania ciosu Shizue, ale Yuri  zdawała się nie czuć bólu. Nic dziwnego, skoro doświadczyła go tyle z powodu Kakashiego. Z chęcią bym mu przywaliła za to. Jakim cudem on nie widzi tego co Yuri do niego czuje ? Naprawdę, on jest wielkim idiotą, ale co ja mogłam na to zaradzić? Zupełnie nic. Z resztą,  teraz nie było to istotne. Coś się zbliżało, szybko zatrzymałam się na jednej z gałęzi, za pomocą chakry. To był tylko podmuch wiatru, spowodowany przez wybuch. Jedyne co mi przychodziło na myśl, to fakt, że ta dziewczyna, którą znałam, nie jest już tą samą osobą, ale nadal pragnęłam się z nią zobaczyć. Nie wiem, dlaczego tego chciałam. Nagle zza drzew ujrzałam dwie postacie w powietrzu. Jedna z nich cisnęła drugą o ziemię. Rozległ się głośny trzask przypominający dźwięk uderzającej skały o ziemię. Musiałam się zbliżyć, o te dwa kilometry, dlatego przyspieszyłam. Byłam już coraz bliżej. Nagle zatrzymałam się na jednym z drzew. Przede mną znajdował się ogromny krater, jego średnica wynosiła około  kilometra. Widocznie walka musiała trwać co najmniej dwie godziny, lecz odgłosy walki słyszałam od chwili gdy tylko usłyszałam pisk dziewczynki. Powody mogły by być tylko dwa: albo nie zwracałam zbytnio uwagi na odgłosy walki, albo jedna z tych dziewczyn jest niewiarygodnie silna.
***
Mam nadzieję, że moja nowa taktyka pisania Wam się podoba, ale to nie wszystko: następny rozdział będzie miał inną nazwę. Ponieważ do „Żałoby” jeszcze będzie Was czekały co najmniej 2 rozdziały ^^
Obrazeczki:

Atak Keiykomi


 Keiykomi ciska Adirią 

7 komentarzy:

  1. Przepraszam, ale jestem w górach (koło Zakopanego) i wracam do Warszawy dopiero w sobotę wieczorem, w związku z tym mam ograniczony dostęp do komputera i internetu. Skomentuję w sobotę jak tylko wrócę, obiecuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki z lekka drastyczny o_O no i te obrazki O_O ale podobał mi się :D ciesze się,że dodałaś nową notkę :)
    Kayoko

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie tam podoba się każdy rozdział, pisany jakkolwiek, byleby był! Od czego by tu zacząć.
    Rozdział jak zwykle za*****ty. Widzę, że Keiykomi, tak jak planowałaś, jest bez uczuć, ale także niezwykle mściwa i nieumiejąca przegrywać. I fajnie, że Ay jest cały czas w fabule XD. W zasadzie mogę dopisać tylko jedno: Adiria bardzo szybko zmienia ciuchy, bo najpierw jest w stroju klanu Hayashi, a potem w stroju ANBU! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że mam troszkę do nadrobienia O.o Postaram się szybko sprężyć :D Zapraszam do mnie na http://anya-opowiadania.blog.onet.pl/ :)W końcu coś naskrobałam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, fajnie że znowu zaczęłaś pisać. Bez porównania lepiej jest czytać jedną historię na raz, zwłaszcza jeżeli jest taka zajebista :D
    Mam tylko jedno pytanie: czy pisałaś już wcześniej o tej Asahi? Bo mnie to strasznie ciekawi, a wydawało mi się, że nic o niej nie było... ale może mam sklerozę xd
    tak więc jeszcze raz: notka świetna i życzę weny na następne!
    Kanamashi

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, ale nie mogę wstawić komentarza w normalny sposób. U mnie NOWA NOTKA! Doczekałaś się? XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Keiykomi, mam nadzieję, iż nie zapomniałaś o swoim blogu ^^ Wstawiaj cosik, kobito! :D *pogania*

    OdpowiedzUsuń